Čapek na dziś, cz. I – Włochy

Tytuł: Listy z podróży
Autor: Karel Čapek
Tytuł oryginalny: Cestopisy
Język oryginału: czeski
Tłumacz: Piotr Godlewski
Posłowie: Leszek Engelking
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2011
Seria wydawnicza: Terra Incognita
Ilość stron: 571

Listy z podróży Karela Čapka wołają do mnie od wakacji i domagają się swojej obecności na blogu. Nie mogąc już dłużej ich ignorować, postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma cytatami z tej przepięknej książki. Może kogoś te urywki przekonają do sięgnięcia po tę książkę, a moim zdaniem naprawdę sięgnąć po nią warto. Ale ja kocham Karela Čapka od dawna i mogę nie być obiektywna. Co tam „mogę nie być” — na pewno nie jestem. Stąd cytaty zamiast recenzji. A poza tym, co tu dużo mówić, mam ogromną ochotę znów ruszyć z Čapkiem do obcych krajów. Zwłaszcza, że pogoda za oknem bardzo sprzyja wycieczce do słonecznej Italii chociaż na papierze.

Dlatego dzisiaj podróż do Włoch, czyli cytaty z pierwszej części Listów… Jest rok 1923, Karel Čapek jedzie do Włoch, a tam pisze z podróży listy-felietony do Lidovych Novin. O czym pisze?

O tym co nie podoba mu się w Wenecji:

(…) 3. Nieprzebrane mnóstwo turystów (…)

5. Nowożeńcy (…)

6. Wenecjanki, ponieważ są to Rosjanki. Jedna, czarna jak diabeł, o migdałowych oczach, w tradycyjnej chuście z długimi na łokieć frędzlami i z wbitym w kok grzebieniem, najczystszy typ wenecki, który mnie niemal oszołomił, mówiła do swego kawalera: Da, da, jasnyj moj; i znów byłem o jedno złudzenie uboższy.” [9]

I co mu się podoba:

(…) 4. Jest niezmiernie przyjemnie, że nie ma tu ani jednego samochodu, ani jednego roweru, ani jednej dorożki czy wozu lub lektyki, ale za to jest 5. bardzo wiele kotów, więcej niż gołębi na placu Świętego Marka, kotów wspaniałych, tajemniczych i jasnookich, z korytarzy ironicznie spoglądających na turystów, a w nocy miauczących zadziwiającymi altami. [11]

Jak tu nie lubić człowieka, który tak pisze o kotach? Nie tylko weneckich, zresztą:

Za jedną z osobliwości Rzymu uznałbym koty na forum Trajana; jest to trawniczek poniżej poziomu ulicy, otoczony kratami; pośrodku stoi kolumna Trajana, jeden z najbardziej niedorzecznych pomników na świecie, a dookoła połamane kolumny. Na tych kolumnach naliczyłem niedawno nie mniej niż sześćdziesiąt kotów we wszelkich kolorach. Jest to wspaniały widok. Poszedłem popatrzeć na nie jeszcze w przepiękną księżycową noc; siedziały grzbietami do siebie i wrzeszczały; niewątpliwie był to jakiś obrzęd religijny. [25-26]

Są także świątynne koty, większe i bardziej opryskliwe od innych; żadnego z nich nie udało mi się pogłaskać. [59]

A opisy odwiedzanych krain, czy poetyckie, czy żartobliwe, są niesamowicie plastyczne:

W istocie region toskański jest bardzo podobny do ślicznego pejzażu w Czechach; tyle że zamiast ziemniaków rośnie tutaj winorośl, a każde wzgórze jest przepięknie ukoronowane jakimś pełnym wież miasteczkiem lub starą twierdzą. [21]

Wpływy hiszpańskie są ostatnie; pierwsze były greckie, drugie i trzecie — saraceńskie i normandzkie; renesans otarł się tylko o te tereny. Zalejcie te rozmaite czynniki kulturotwórcze olśniewającym słońcem, afrykańską glebą, mnóstwem kurzu i przepiękną roślinnością, a otrzymacie Sycylię. [31]

Umbryjski Bóg stworzył równinę, żeby rosły na niej winnice i topole, pagórki, żeby rosły na nich kędzierzawe gaje, cyprysy i samotnie, i góry, żeby na nich wyrosły miasta z etruskimi murami, gotyckimi domkami i ogromną rzymsko-romańską twierdzą. Umbryjski Bóg miał przepiękną niebieską farbę dla nieba i farbę jeszcze piękniejszą, którą pomalował dale i góry. Dlatego Umbria jest tak cudownie błękitna, najbłękitniejsza ze wszystkich krain. [47]

Pięknie zgrał mi się list z Florencji z czytanym wcześniej Pokojem z widokiem Forstera. Florencka część tej książki (która mnie podobała się dużo bardziej niż część angielska) wiele miejsca poświęcała turystom z nieodłącznym Bedekerem, a co o Florencji (w podobnych, bądź co bądź, czasach) pisze Čapek?

A we Florencji nie będę wam opowiadać o sztuce. Jest tu jej aż za dużo, w głowie od tego się kręci; w końcu człowiek gotów jest nabrać się na pamiątkę po psie, sądząc, że to fresk. [19]

Drugi rodzaj cudzoziemców trzyma się bedekera niczym tonący deski lub poszukiwacz skarbów czarodziejskiej różdżki. Niosą go oni zawsze przed sobą; a gdy zbliżają się do jakiegoś arcydzieła, bedeker wyraźnie drży w ich rękach, szybko bowiem unoszą wzrok, przelotnie przesuwają go po arcydziele i następnie półgłosem czytają, co bedeker cytuje o nim z Crowe’a i Cavalcaselli (…). Gatunek piąty to kopiści (…). Dzisiaj w Fiesole trzy naraz malowały klasztorny krużganek i cyprysy; parę kroków od nich tarzało się w trawie dziecko ze szczeniakiem, i było to tak piękne, że zapomniałem patrzeć na te marzycielskie krużganki, jak i na „przepiękny ** widok na Florencję i na dolinę Arno” (jak prawi bedeker); ale trzy kopistki z całą powagą nadal pacykowały swoje marzycielskie krużganki i cyprysy, i ani jedna nie zdjęła okularów, by spojrzeć na ** dziecko ze szczenięciem lub przetrzeć sobie oczy. [20-21]

Czy nie podobnie jak u Forstera? Bardzo to miłe uczucie, kiedy się takie podobieństwa zaczyna w lekturach dostrzegać.

Ale przecież pisze też Čapek o sztuce i architekturze (choć nie florenckich). I pisze przepięknie na tematy, o których przecież pisać tak trudno:

W Monreale są prześliczne mozaiki o tematyce stworzenia świata; nawet Michał Anioł w Kaplicy Sykstyńskiej nie ujął głębiej stworzenia światła i wód, i lądu, i ciał niebieskich, a zwłaszcza zapomniał lub nie umiał pokazać, jak Bóg dnia siódmego „widział, że było to bardzo dobre”, i odpoczywał. Bóg w Monreale odpoczywa, śni jak gospodarz po pracy, z opuszczonymi rękami. [33]

Santa Constanza z prześlicznymi mozaikami na białym tle, gdzie aniołki zrywają, odwożą i depczą niebieskie winogrona; tkwi to jeszcze całkowicie w dawnej tradycji rzymskiej, ale jest w jakiś sposób dziecinne, naiwnie surowe, jak te pierwsze rzeźby chrześcijańskie, gdzie także niemal tylko oczy mówią o nowej wierze ludzi. [45]

Największym powodem do chwały i rarytasem Pizy jest jej piękna architektura kolumienkowa, taka szczęśliwa mania wznoszenia lekkich arkad, pokrywających całe ściany swoim przyjemnym rytmem; [50]

Poza tym jest w Pizie Campo Santo, cmentarz ze wszystkich stron pomalowany starymi freskami, które są piękne i pouczające. Na jednym z nich aniołowie i diabli wyciągają dusze z ciał śmiertelników; dusze są dobrze odżywione, prawdziwe tłuścioszki, toteż śmiertelnicy muszą okropnie rozdziawić usta, by dusza mogła przez nie przejść. [51]

Widziałem następnie wieżę Babel, w której mieszały się języki pięciu wieków; jest to mediolańska katedra. Z daleka wygląda ona jak wielki kawał blendy antymonowej, która krystalizuje się w postaci cienkich szpileczek, albo jak ogromny marmurowy karczoch; każda szpilka to wieżyczka albo sterczyna, a gdy się ją rozłupie, ma wewnątrz pełno rzeźb, na górze zaś rzeźbę, którą zobaczycie jedynie wtedy, gdy wdrapiecie się na dach (…). Jest to jedno z największych szaleństw jakie kiedykolwiek widziałem (…); rzeźby są wprawdzie niewiele warte, przypory są nudne, igły i wieżyczki bezsensowne, ale jest tego wszystkiego tyle, że w końcu całkowicie omota cię to swym fantastycznym, zwariowanym, śnieżnobiałym, upiornym brakiem umiaru. [53]

Ja, nędzny grzesznik, nie wspomniałem na przykład o Ostatniej wieczerzy Leonarda w Mediolanie; ale tuż obok niej jest krużganek, a za nim kapitularz czy co to jest, i tam jakiś braciszek na fotelach kanoników namalował biblijne krajobrazy; podobno są prymitywne, i zapewne właśnie dlatego bardzo piękne; [62]

Podsumowując, styl starochrześcijański i romański jest najświętszy; gotyk we Włoszech zanadto rozpycha się w szerokiej i jasnej przestrzeni, z czego wychodzi jakiś trzeźwy i nienasycony; potem stara się maskować to fasadą przyozdobioną tak, że aż się w głowie kręci. Wczesny renesans znowu przynosi czystość, surowość i mądre ograniczenie (…).
Wszystko pozostałe zaś jest barokiem. [60]

Wiele przemyśleń poświęca tutaj, we Włoszech, religii, co z kolei dało mi szansę liźnięcia czeskiej religijności niemal wiek przed Zrób sobie raj Szczygła. I nie sposób mi się z Čapkiem nie zgodzić w tych jego przemyśleniach, bo i ja, kiedy miałam szansę oglądać toskańskie kościoły przedkładałam te romańskie nad późniejsze. Tylko nie umiałam swoich wrażeń tak pięknie ująć w słowa:

I teraz twierdzę, że chrześcijaństwo tu na południu umarło wraz ze stylem romańskim, a na północy wraz z gotykiem; i że od rozwiniętego renesansu, a przede wszystkim baroku rozpoczyna się coś nowego i dość niesympatycznego, mianowicie katolicyzm. Chrześcijaństwo może przemawiać do nas jedynie prymitywnym, surowym, świętym językiem wczesnych stylów; jest poważne, czyste i dosyć proste. Renesans jest przy nim pogański, a barok bałwochwalczy, fetyszystyczny, krótko mówiąc, katolicki; w zestawieniu z wczesną czystością religijną jest w ich kulturze coś uderzająco mniej wartościowego. Cała ta maniakalna pompa, marmurowe intarsje, brokaty, sztukaterie, złoto, pnące się wzwyż ołtarze, cała ta chłodna wspaniałość religijnie nie powie wam nawet najmniejszego ułamka tego, co tak niezmiernie poważnie i czysto przemawia z kaplicy Giotta. [15]

Ściany są oblepione tablicami z katakumb (…). IRENE IN PACE. LAVRITIO CONG BENE MERENTI UXOR. To żona kazała wykuć dla zasłużonego Laurycjusza. Bene merens — to cała pochwała; był dobry i zasłużony; czy trzeba domagać się od człowieka więcej? (…). Tak, koniec starożytnej okazałości; w miejsce cesarzy, a i bogów, przychodzą ci  bene merentes, ci piekarze, przekupnie i rzeźnicy, i przekazują wieczności swe imiona niezgrabnie wyryte na kamiennych tablicach. Laurycjusz nie był ani cesarzem, ani bohaterem, ani konsulem; był jedynie bene merens; tylko chrześcijańska prostota zachowała jego zasłużone i skromne imię na wieki wieków. Widzicie, raczej w tym właśnie upatruję sensu chrześcijaństwa niż w pogańskiej wielkości bazyliki Świętego Piotra. [46]

Ale przecież nie tylko wysokie tematy porusza Čapek w swoich listach. Nie umiem nie uśmiechnąć się, kiedy pisze o kobietach z takim samym zachwytem jak o sztuce:

A kiedy już mówię o dalekich krajach — otóż w Orvieto spotkałem pierwszą podczas mojej podróży kobietę naprawdę olśniewającej urody. Była to młoda Japonka. Nigdy nie myślałem, że Japonki mogą być tak piękne. Patrzyła na Signorellego, a ja na Signorellego i na nią. Potem odeszła, a Signorelli został. To malarz oszałamiający; ale nigdy bym nie uwierzył, że Japonki mogą być tak idealnie urocze. [23]

Niepokojące wrażenie robi za to beztroski i nieskrępowany późniejszą wiedzą (Čapek zresztą wojny nie dożyje) opis włoskich faszystów:

Nawiasem mówiąc, faszyści w mundurach wyglądają dostojnie jak nasi kominiarze; również takie jakieś czarne czapeczki z kitką noszą, i zęby im tak świecą; kuriozalne wrażenie. [16]

I przepięknie pisze Čapek o portach, statkach i okrętach (jak Czech może tak cudownie pisać o statkach? Może to kwestia tęsknoty za morzem?). Cudownie pisze o sztuce starożytnej, tej rzymskiej i tej greckiej, a nieco złośliwie o turystach, którzy ją podziwiają. Z ciekawością ale i niepokojem pisze o Etruskach. potrafi nawet z czułością pisać o drewnie. Ale gdybym chciała zacytować tutaj wszystko, co mnie zachwyciło, musiałabym pewnie przepisać całość. W swoim egzemplarzu pozaznaczane mam na każdej stronie czasem i cztery fragmenty.

Na koniec więc już tylko dwa cytaty o samym podróżowaniu:

I dlatego teraz umieszczam na wstępie ostrzeżenie dla wszystkich, którzy będą tę książkę czytać, żeby nie uważali jej za przewodnik ani za opis podróży, ani za cicerone, lecz za cokolwiek bądź innego, za co zechcą; i żeby, gdy sami gdzieś pojadą, zaufali, oprócz rozkładowi jazdy, wyłącznie i jedynie szczególnej łasce, która towarzyszy ludziom podróżującym i pokazuje im więcej, niż w ogóle człowiek może napisać i opowiedzieć. [8]

Wierzcie mi więc: z odrobiną prostoty i cierpliwości człowiek mógłby przejść cały świat. [38]

A przecież poza Włochami są w Listach z podróży jeszcze wyspy brytyjskie, Hiszpania, Holandia i Skandynawia. I wszystkie one wołają o swoje miejsce na blogu, a ja pewnie nie dam rady za długo im się opierać. A wy kupcie sobie (albo wypożyczcie) Listy z podróży i ruszcie z Čapkiem w jego podróże sami. Bo warto.

___

Liczby w nawiasach kwadratowych oznaczają numery stron.